Poświęcone pamięci zmarłego 25 lipca Jerzego Bahra - naszego przyjaciela

Jerzy Bahr urodzony w Krakowie w 1944 roku w rodzinie o austriackich korzeniach, jeszcze jako student socjologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, w ponurych latach 60., odkrywał wielokulturową Polskę i Europę. Ukończył także trzyletnie politologiczne studia podyplomowe na tej samej uczelni. Początkowo pracował jako asystent na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, a potem na Uniwersytecie Śląskim w Opolu.

Pracę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych rozpoczął w 1974 r. W latach 1976-1980 był I sekretarzem w ambasadzie RP w Bukareszcie. Po ogłoszeniu stanu wojennego odszedł z MSZ.
Miał siłę, by w stanie wojennym rzucić partyjną legitymacją pracownika MSZ i wybrać los skromnego archiwisty na UJ, a potem emigranta. Podczas wyjazdu szkoleniowego do Wiednia w 1983 r. uzyskał azyl polityczny. Przeszedł obóz dla uchodźców w Austrii. Współpracował z Radiem Wolna Europa i zachodnimi instytucjami badawczymi. W latach 1986-1991 był ekspertem w Szwajcarskim Instytucie Wschodnim w Bernie.

W 1991 roku, po powrocie do kraju, ponownie podjął pracę w MSZ. W latach 90. był kolejno radcą ambasady polskiej w Moskwie (1991-1992), konsulem generalnym w Kaliningradzie, ambasadorem RP w Kijowie (1996-2001), a następnie w Wilnie (2001-2005).

W styczniu 2005 roku został szefem prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego i pełnił tę funkcję do 22 grudnia 2005 roku. W latach 2006-2010 był ambasadorem RP w Rosji.

Jako polski ambasador w Moskwie był członkiem delegacji, która miała powitać 10 kwietnia 2010 roku na lotnisku w Smoleńsku prezydenta Lecha Kaczyńskiego i innych pasażerów, którzy lecieli na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

Jerzy Bahr chorował na raka. Jeszcze w czerwcu w rozmowie z "Wyborczą" wyznał, że ma świadomość terminalnego charakteru jego choroby. "To oczywiście niesympatyczne i narastające obciążenie, ale z drugiej strony pozwala pewne rzeczy zobaczyć wyraźniej. Uczy też pokory" - mówił. Dodał, że cieszy się, że doczekał niepodległości i przeżył 25 lat wolnej Polski.

Wspomnienie Wacława Radziwinowicza o Jerzym Bahrze:
"Dyplomacja bywa często sztuką obłudy. Jerzy Bahr udowodnił, że może też być sztuką przyzwoitości - pisał o nim Marcin Wojciechowski , dziennikarz "Wyborczej", później rzecznik prasowy szefa MSZ, recenzując książkę Jerzego Sadeckiego "Ambasador". - Bahr wyznaczył standard w polskiej dyplomacji. Był wzorem ambasadora. Dyskretny, dystyngowany, delikatny, a zarazem uważny i spostrzegawczy. Miał też cechę, która wyróżnia wyłącznie wybitnych dyplomatów. Umiał powiedzieć prawdę tak, by nie urazić drugiej strony, ale zarazem niczego nie owijać w bawełnę ani nie zaprzeczać sobie."

materiały źródłowe: http://wyborcza.pl; http://wiadomosci.onet.pl